Tamara Arciuch pracuje dużo więcej, niż przed pandemią. Postanowiła być w kontrze do tych artystów, którzy narzekają, że z powodu koronawirusa muszą wyprzedawać majątek, by przeżyć.
Tamara Arciuch nie narzeka. „Dla nas aktorów niewiele się zmieniło”
Aktorka w trakcie urlopu macierzyńskiego wycofała się z zawodowej sfery. Potem ofert pracy było dla niej sporo mniej. Jednak ile można czekać bezczynnie, aż ktoś zechce się odezwać? Kariera aktorki nabrała tempa głównie dlatego, że sama postanowiła wziąć sprawy we własne ręce.
Nie oznacza to oczywiście, że z innych marudzących artystów się nabija. Koleżanki i koledzy po fachu mogą liczyć na jej wsparcie. Niewątpliwie niektórzy w branży mają powody do narzekania.
Tamara Arciuch obecnie widoczna jest w show „Twoja twarz brzmi znajomo” (Polsat). Od jakiegoś czasu występuje też w serialu „Tajemnica zawodowa„. Praca więc, mimo lockdownu czy obostrzeń, daje jej wiele frajdy. Nic się właściwie z tego powodu nie zmieniło.
– Wszyscy chodzą w maseczkach, pilnują dezynfekcji rąk. Dla nas – aktorów – niewiele się zmieniło. Gramy jak graliśmy, jesteśmy blisko siebie. Jesteśmy z charakteryzatorem czy z fryzjerem blisko i staramy się zachowywać zasady rzeczywistości pandemicznej – mówi Tamara Arciuch.
Aktorka jest pełna radości, że nowe zawodowe oferty spływają jedna po drugiej. Jest w niej jednak ta smutna świadomość, że niektórzy koledzy po fachu mają gorzej. Ich rzeczywiście obostrzenia mocno dotknęły finansowo. Chodzi choćby o aktorów teatralnych.
Aktorka przebiera w propozycjach zawodowych. „Plan zdjęciowy jest błogosławieństwem”
– Większość aktorów nie ma w tej chwili pracy i ten plan zdjęciowy jest błogosławieństwem, że można iść do pracy, że zarabia się na życie – przyznaje szczerze Tamara Arciuch.
– Dla mnie to był w ogóle dobry czas w takim sensie, że teraz pracuję dużo więcej niż przed pandemią. Nie mam teatru, nie mam spektaklu, z którym jeżdżę, dlatego też mogłam podjąć się pewnych wyzwań, których nie mogłabym się podjąć wcześniej. Ta druga część lockdownu odbywa się więc u mnie już w takim zawirowaniu zawodowym. Nie mam teraz w ogóle czasu na nic, bo bardzo intensywnie pracuję. I to jest w sumie paradoks, że teraz jest więcej pracy niż wtedy, kiedy wszystko było normalnie – mówi.
Epidemia była jednak momentem sporego przewartościowania i przemyślenia swojego dotychczasowego życia. Wiele osób, w tym Arciuch, zyskały nowe spojrzenie na to, co ważne. Na priorytety. Ona sama była bardzo kreatywna i udało jej się odnaleźć w tej smutnej rzeczywistości.
– Pandemia pokazała, którzy aktorzy rozłożyli ręce, a którzy zaczęli się adaptować do nowych warunków. Wyjście ze strefy komfortu, zmiana sposobu myślenia, że jestem gwiazdą i czekam, aż mnie ktoś zatrudni… to jest błędne – dodaje pozytywnie nastawiona aktorka.