Te dane raczej nie zaskakują, a już na pewno nie ekonomistów. Niemal połowa Polaków ograniczyła swoje wydatki w czasie epidemii COVID-19, bo musiała to zrobić z powodu utraty dochodów.
Epidemia dała nam mocno w kość. Połowa Polaków tnie wydatki
Niemal połowa obywateli naszego kraju była z powodu pandemii zmuszona ograniczyć lub całkowicie ściąć swoje wydatki. Najczęściej rezygnowali z ubrań, butów, kosmetyków, sprzętu elektronicznego oraz wakacji. Dla większości wydatki te nie były w czasie epidemii konieczne i niezbędne do życia.
Oficjalnie Polacy nie przyznają, że ich kondycja finansowa uległa pogorszeniu, bo niemal 45 proc. badanych nie odczuła zmiany w zasobności swojego portfela. Jedna czwarta obywateli obawia się już jednak na poważnie o swoją przyszłość i nie jest pewna kolejnych miesięcy. Pogorszenie się sytuacji ekonomicznej w stopniu silnym odczuło ok. 10 proc. respondentów.
Co trzeci Polak zrezygnował z wydawania pieniędzy z powodu utraty miejsca zatrudnienia lub obniżki pensji. Spore grono osób zrobiło to z powodu rosnących cen w sklepach.
Obywatele naszego kraju są dość powściągliwi w wydawaniu pieniędzy nawet, gdy gospodarka sobie dobrze radzi. Pandemia zmieniła jednak nasze przyzwyczajenia i nawyki, dlatego mimo zniesienia obostrzeń nie chodzimy już tak licznie ani do galerii handlowych, ani np. do kin.
Plany zakupowe odkładane w czasie i rosnące długi
Spora część zakupów Polaków została przez epidemię odłożona w czasie. Większość czekała z niecierpliwością na ponowne otwarcie sklepów wielkopowierzchniowych, choć nie są to już obiekty tak oblegane, jak rok temu. Na pewno pozytywną wiadomością jest to, że co trzeci Polak zaczął oszczędzać i bardziej skrupulatnie przykładać się do planowania swoich wydatków.
Wyniki badań realizowanych na zlecenie firmy KRUK dały wiele smutnych wniosków na temat tego, jak epidemia zmieniła nasze życie i zachowania konsumenckie. Obecnie nie interesujemy się za bardzo niskimi kredytami i pożyczkami, które zwykle przeznaczane były na bieżące wydatki.
Niepokojące jest jednak najbardziej to, że rośnie zadłużenie obywateli, choć na szczęście nieznacznie. Jak poinformował KRUK zajmujący się wierzytelnościami, liczba spraw od marca 2021 r. do lipca wzrosła o 1,5 proc. Wartość obsługiwanych zaległości to już 22 mld zł.