Mandat za brak maseczki w przestrzeni publicznej będzie trzeba przyjąć. Nie będzie możliwości odmowy. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości doszli najwyraźniej do wniosku, że Polaków trzeba mocniej dyscyplinować.
Mandat za brak maseczki. Idą zmiany w prawie
W Sejmie pojawił się już nowy projektu ustawy zmieniający przepisy dotyczące mandatów za brak maseczek na twarzy. Jedną z głównych zmian jest obligatoryjne przyjęcie mandatu, a raczej brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu od policjanta.
Czym to grozi? Nowe regulacje przede wszystkim przerzucą cały ciężar sprawy na ukaranego. Widocznie sądy są już tak zapchane sprawami tego typu, że politycy są zdania, że w ten sposób uda się je odciążyć.
Posłowie Zjednoczonej Prawicy stoją na stanowisku, że obywatele nie powinni mieć możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego. Ich zdaniem to powoduje zatory w sądach, które nie dość, że i tak są już zatkane, to mają bardziej istotne sprawy na głowie.
Policja wlepia mandaty. Będzie trzeba je przyjąć
W myśl obecnie obowiązujących przepisów prawa, w momencie, gdy sprawa o brak maseczki na twarzy trafiała do sądu, ten orzekał na korzyść pozwanego. Dochodziło do masowych umorzeń spraw. Póki zmiany nie wejdą w życie, każdy obywatel ma prawo odmówić przyjęcia mandatu.
W takiej sytuacji policjant kieruje wniosek do sądu, który ma sam zdecydować, czy kara się należy, czy też nie. Jeśli PiS zmieni prawo, mandat będzie trzeba przyjąć bez żadnej dyskusji. Jedyne, co będzie wówczas możliwe, to zaskarżenie tego faktu w ciągu 7 dni od daty na mandacie. Mało kto jednak pójdzie wówczas do sądu. Na to liczy władza.
Pomysłodawcy zmian w ustawie uważają, że odmowa przyjęcia mandatu często jest nieprzemyślana. To powoduje potem koszty sądowe, które w przypadku umorzenia musi pokrywać skarb państwa. Jak wiadomo, trwa kryzys gospodarczy i liczy się dziś w budżecie każda złotówka.